poniedziałek, 4 listopada 2013

Jedzenie w drodze

Czas najwyższy wracać do Krakowa. Weekend minął bardzo szybko, tym bardziej że ani na chwilę nie mogłam zapomnieć o studiach i nieubłaganie zbliżającym się terminie deklaracji dotyczącej tematu moich badań do pracy licencjackiej. Co najgorsze nie zdecydowałam się na nic, więc nadal mnie to męczy...:/

Czeka mnie długa, może nie odległościowo, ale czasowo podróż pociągiem, dlatego zabieram domową bułkę oraz butelkę wody, można rzec podstawę. Szykując sobie jedzenie zaczęłam zastanawiać się czy i tym razem w moim małym i dusznym przedziale jakaś postać wyciągnie pęto kiełbasy, ogórka kiszonego i będzie zajadać. Takie sytuacje trafiają mi się nader często, i nie wiem czy to tylko moje szczęście, czy wyjątki potwierdzające regułę. Z moich obserwacji wynika, że ludzie zabierają w podróż niesamowicie dużo jedzenia: chipsy, paluszki, cukierki, żelki, kanapki, banany, jabłka i o ile te rzeczy nie są kłopotliwe, to już tak aromatyczne produkty jak jajka czy kiełbasę mogliby sobie podarować. 

Jeśli macie jakieś swoje doświadczenia, podzielcie się ze mną :)
 

5 komentarzy:

  1. ja w sumie nigdy sie nie spotkałam z takimi potrawami w pociągu, ale może dlatego, że jade 1,5h więc dość krótko. a co do tematu, to nie wiem co zrobie, bo w środę musze oddać mini projekt z ogólnym zarysem całości a nie mam nic...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za często podróżuję, ale jak już to robię nic nie jem :3 Dziwne, ale prawdziwe haha
    Powodzenia na studyjach studenty! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. też robię sobie w domu tego typu kanapki, wolę jeść coś takiego niż kanapki z stacji benzynowych itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na szczęście niezwykle rzadko korzystam z usług komunikacji miejskiej, czy pkp, ale w te wakacje zdarzyło mi się jechać z nad morza do wrocławia i myślałam, że oszaleję. miałam do czynienia z sytuacją żywcem wyciągniętą z piątku trzynastego (mowa o scenie z chipsami, "ostatni").
    brrrr!

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przyznać, że podczas wczorajszej podróży obyło się bez specjałów polskiej kuchni, ale za to zapachniało kebabem... Nie wiem, co gorsze :P
    A chipsy są rzeczywiście denerwujące zwłaszcza, gdy na nieszczęście zapomniało się słuchawek....

    OdpowiedzUsuń