wtorek, 8 października 2013

Upieczmy coś razem... part 1: kruche babeczki nadziewane gruszkami


Tym razem spotkałyśmy się z Angeliką w jej zielonej kuchni. Z racji, iż w moim mieszkaniu nie ma piekarnika postanowiłyśmy, zawrzeć umowę- u mnie gotujemy, a u niej pieczemy :) 

Na wspólne pieczenie umówiłyśmy się już w sobotę i nawet wstępnie dogadałyśmy się, co takiego mogłoby to być. Jednak jak wszystkie kobiety i my jesteśmy zmienne i w drodze do zielonej kuchni zdążyłyśmy zmienić zdanie kilkukrotnie. Ostatecznie stanęło na nadziewanych gruszkami babeczkach, dzięki czemu mogłyśmy   przetestować nowy zakup Angeliki. Zaraz po wejściu do mieszkania zabrałyśmy się do pracy. Po raz kolejny wyśmienicie nam się współpracowało. Gadanie, żartowanie nie spowolniło nas i po 40 min zasiadłyśmy do kawy przy pięknie nakrytym stole. Mam nadzieję, że nasze spotkania wejdą nam w nawyk!:)



 Składniki na ciasto:
- 30 dag mąki
- 20 dag masła
- 10 dag cukru
- 1 jajko
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Składniki na nadzienie:
- 3 gruszki
- cynamon
- imbir
- goździk
- cukier wanilinowy 

Wykonanie:
Od początku nastąpił podział pracy- ja zabrałam się za ciasto, natomiast Angelika zobowiązała się do wykonania nadzienia. Ponieważ nie dysponowałyśmy stolnicą ciasto ugniotłam w misce. Nie ma chyba prostszego ciasta, wystarczy zmieszać wszystkie składniki razem i mieszać do czasu ich połączenia. Gruszki obrane i pokrojone Angelika wrzuciła do garnuszka dodała przyprawa i gotowała ok. 15 min mieszając od czasu do czasu.
Gotowym ciastem wyłożyłyśmy foremki (nie natłuszczałyśmy ich), następnie nałożyłyśmy nadzienie i zakryłyśmy kapturkami. Angelika postanowiła dodać jesienny akcent wycinając listki i dekorując wierzch babeczek. Niestety, dysponowałyśmy jedynie 6 foremkami. Nie chcąc marnować prądu z reszty ciasta  wycięłyśmy ciasteczka w różnych świątecznych kształtach- w końcu cytując reklamę znanej marki "Coraz bliżej święta...." Wszystko włożyłyśmy do nagrzanego piekarnika. Babeczki piekłyśmy 25 min, a ciasteczka 7 min w temperaturze 180 st.

Efekt zdumiewający, już po 3 minutach w piekarniku słodko zapachniało w całym mieszkaniu. Szkoda, że nie da się uchwycić zapachu na zdjęciach. Babeczki wyszły nieziemskie o czym świadczą pochwały od naszych współlokatorów:) 







 Ciekawe w czyjej kuchni wylądujemy następnym razem? :)



4 komentarze: